Nowy nuncjusz w Polsce
Drukuj
arcybiskup Franciszek Marmaggi
J. E. arcybiskup Franciszek Marmaggi.

Ojciec św. mianował nuncjuszem w Polsce J. E. arcybiskupa Franciszka Marmaggi (czytaj: Marmadżi).

Arcybiskup Franciszek dr. Marmaggi urodził się Rzymie w dzielnicy "Transtevere". Pierwsze 20 lat swego kapłaństwa poświęca miastu rodzinnemu, pracując dla dobra młodzieży i związków robotniczych na "Transtavere, gdzie zdobywa wielką popularność i głęboką cześć. Działalność swą szerszą rozpoczął arcybiskup Marmaggi w trybunale "Poenitentiariae", będąc jednocześnie profesorem filozofji prawa na uniwersytecie papieskim św. Apolinarego. Potem Ojciec św. powołuje go do sekretariatu stanu do 1-ej sekcji, zwanej "Kongregacją spraw nadzwyczajnych", gdzie monsignor Marmaggi pracuje długie lata, dochodząc do .funkcji podsekretarza, biorąc również udział w komisji kodyfikacyjnej prawa kanonicznego, jako asystent. W sekretarjacie pracuje razem z monsignorem Paccelim, obecnym nuncjuszem w Berlinie i z monsignorem Sapiehą, obecnym arcybiskupem.

W 1920 r. J. E. Marmaggi był mianowany pierwszym nuncjuszem w Rumunji. W 1922 r. Ojciec św. mianuje go delegatem nadzwyczajnym do Konstantynopola, w celu zorganizowania opieki i pomocy dla ludności chrześcijańskiej po wojnie turecko-greckiej.

W 1923 był przeniesiony do Pragi, jako nuncjusz w Czechosłowacji, gdzie pozostawał do chwili zatargu, rządu czechosłowackiego ze Stolicą Apostolską z powodu czczenia publicznego Jana Hussa. Oto powierzane prace J. E. ks. arcyb. Marmaggi: a teraz zobaczmy jak zawsze i wszędzie mons. Marmaggi był i jest prawdziwym przyjacielem Polaków, nigdy nie robiąc tajemnicy z tych swoich przekonań i nie kryjąc swej miłości dla naszego narodu.

Miłość ta sięga lat dziecięcych J. Ekscelencji, chwili uroczystej jego pierwszej Komunji św., którą przyjął u stóp ołtarza Matki Boskiej Częstochowskiej, w kaplicy Braci szkolnych. CJ Braci tych w gimnazjum przechodził szkołę średnią. Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej Bracia szkolni otrzymali od Ojca św. Piusa IX. jako dar pań polskich.

Gdy w r. 1920 groziły Warszawie hordy bolszewickie, a Ojciec św. Pius XI, jako ówczesny nuncjusz, nie opuścił Warszawy, cały Rzym katolicki wznosił modły błagalne do Boga o zwycięstwo nasze, stosując się do życzeń papieża Benedykta XV - polacy, mieszkający w Rzymie, podziwiali wtedy gorący zapał J. E. mons. Marmaggi w organizowaniu nabożeństw wśród młodzieży i związków robotniczych na Zatybrzu, aby uprosić u Boga zwycięstwo orężowi polskiemu. Jako nuncjusz w Rumunji J. E. otoczył wychodźców polskich w tym kraju nadzwyczajną opieką; wiele otrzymał dla nich przez ręce arcybiskupa w Bukareszcie, wiele zabiegów czynił u p. ministra Skrzyńskiego, by polepszyć byt naszych wychodźców, zaniedbanych szczególnie duchowo.

Monsignor opowiada często o swoich wycieczkach na szczyty niedostępnych prawie gór na Bukowinie (Vascanti, Starocina, Mesteceni), odbytych w celu odwiedzenia emigrantów polskich tam zamieszkałych i niesienia im słów pociechy z błogosławieństwem Ojca św.

Gdy zwłoki śp. Henryka Sienkiewicza przewożone były do Ojczyzny, mons. Marmaggi, ówczesny nuncjusz w Pradze, przyczynił się wiele, aby twórcy "Quo vadis?" były oddane hołdy należne. Za jego staraniem odbyły się w katedrze na Hradczynie wspaniałe nabożeństwa żałobne, a sam nuncjusz pieszo odprowadził trumnę ze zwłokami wielkiego polaka na dworzec kolejowy. Gdy zaś Ojciec św. Pius XI przeznaczył mons. Marmaggi na nuncjusza apostolskiego w Polsce i na pożegnanie jakgdyby rozdmuchał mocniej jeszcze miłość ku narodowi naszemu słowy temi: "Kochaj Polskę jak swoją ojczyznę. Jest to ojczyzna, którą obecnie sam Pan ci przeznaczył za pośrednictwem Swego wikarjusza na ziemi. Kochaj ją tak, jak myśmy ją kochali" - (mianowicie, gdy obecny Ojciec św. był nuncjuszem w Polsce!) możemy być już pewni, iż mons. Marmaggi sercem gorącem opiekę nad narodem naszym katolickim roztoczy i godnie Ojca św. nam zastępować będzie.

Powitanie nuncjusza na dworcu warszawskim
Powitanie nuncjusza na dworcu warszawskim.

Wśród swej podróży od granic Polski do Warszawy już dawał tego niezawodne świadectwo. W Dziedzicach zaznaczył, iż czuje się szczęśliwym obejmując stanowisko zastępcy Ojca św. w kraju tak katolickim, jakim jest Polska. Z całego serca błogosławi całej ludności bez różnicy stanu lub warstwy społecznej, przedewszystkiem zaś pamięta o zacnych i dzielnych robotnikach i ukochanej młodzieży. Pokładając największą ufność w opatrzności Bożej i w opiece Najświętszej Marji Panny i Świętych polskich sądzi, że uda mu się podołać obowiązkom.

W Dąbrowie Górniczej, gdy jakaś kobieta podniosła dziecko, by je pobłogosławił - mons. Marmaggi nie zrozumiał, czego żądała i bolał potem serdecznie nad tem, że nie zna na tyle języka polskiego, by mógł uczuciom serca swego dać taki wyraz, jakby sobie życzył...

Przemówienia swe łacińskie lub francuskie kończył słowy temi wypowiadanemi po polsku: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a gdy lud hucznie odpowiadał: "Na wieki wieków. Amen", dodawał wtedy: "Niech; żyje Polska!" - Dobroć to serca kazała mu tych chociaż słów w języku naszym się wyuczyć!...

Przejeżdżając przez Częstochowę zwrócił się twarzą ku Jasnej Górze i rzekł po łacinie:

- Pozdrawiam najpierw Matkę Boską Częstochowską i polecam się Jej opiece.

W przemówieniu do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, już w Warszawie, wypowiedział mons. Marmaggi między innemi i takie słowa:

- Błagam o łaskę Wszechmocnego i o pomoc niezrównanej Dziewicy, Matki Boga i ludzi, którą Polacy zwą Królową Korony Polskiej...I pod temi auspicjami pracę dla dobra Kościoła w Polsce rozpocząć i ją prowadzić obiecał. Czyliż tedy możliwem jest, by mu ta Królowa pomocy Swej odmówić miała?

Niemożliwe! I owoc prac i trudów jego będzie niezawodnie stokrotny!...


O Matko Miłosierdzia! któż po Synie Twoim Jezusie tak troskliwie zabiega około zbawienia naszego jako Ty to czynisz?

Św. German